Jakub Małecki

oficjalna strona autora

Menu Close

Category: Newsy (page 35 of 36)

spotkanie

Spotkanie w kawiarni MiTo już dziś o godzinie 19:00. Zapraszam serdecznie.

Mito

O Dygocie w „Polityce”

Pol

W najnowszym numerze „Polityki” Justyna Sobolewska pisze o czterech „literackich odkryciach 2015 roku”, wśród których znalazłem się i ja. Bardzo mi miło.

Cały artykuł do przeczytania w papierowym wydaniu gazety albo TUTAJ.

wywiad

chocoW serwisie Interii ukazał się właśnie wywiad pod wiele obiecującym tytułem „Książki, ciasta i boks”.

Przeczytać go można TUTAJ.

Dygot już w księgarniach

DSC_0372Dziś dzień premiery, a ja dostałem właśnie swoje świeże i pachnące egzemplarze autorskie.

W tle Janek, Bronek i schemat budowy radia, od którego wiele się zaczęło. Życzę wszystkim przyjemnej lektury.

 

Spotkania

MitoW następny czwartek, 15 października, o godzinie 19:00 w sympatycznej księgarnio-kawiarni MiTo przy ulicy Ludwika Waryńskiego w Warszawie odbędzie się spotkanie autorskie, podczas którego będę mówił o Dygocie oraz o wielu innych, równie przyjemnych rzeczach. Gorąco zapraszam. Link do wydarzenia na Facebooku.

Z kolei w niedzielę, 25 października, o godzinie 14:00 podpiszę, co kto będzie chciał – na przykład książki – na Targach Książki w Krakowie. Do zobaczenia.

O Dygocie u Marcina Mellera w TVN

MellerJest mi niezwykle przyjemnie podzielić się nowiną, że w najnowszym odcinku „Drugiego Śniadania Mistrzów” Marcina Mellera pisarze Szczepan Twardoch oraz Wit Szostak polecali telewidzom „Dygot”.

Cały program obejrzeć można POD TYM ADRESEM, a ciepłe słowa na temat mojej powieści zaczynają padać w okolicach 18-19 minuty.

PREMIERA NOWEJ POWIEŚCI

Z niekłamaną przyjemnością spieszę donieść, że premiera mojej nowej powieści pod tytułem „Dygot” odbędzie się już w środę, 7 października.

Okładka książki i opis wydawcy przedstawiają się następująco:

Dygot, okładka

Naznaczona wstrząsającą tajemnicą ballada o pięknie i okrucieństwie polskiej prowincji.

Porywające obsesje, niszczące namiętności i groza przemijania.

Uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka przeklina Jana Łabendowicza, który odmówił jej pomocy. Wkrótce jego żona rodzi odmieńca – chłopca o skórze białej jak śnieg. A wiejska społeczność nie akceptuje wybryków natury… Córeczkę Bronka Geldy ściga klątwa Cyganki. W wieku kilku lat dziewczynka zostaje ciężko poparzona w wyniku wybuchu granatu.

Czytaj więcej

BIURKO

desk

W ramach cyklu o miejscach pracy polskich pisarzy na portalu booklips.pl wystąpiło niedawno moje biurko. Krótki wywiad przeczytać można tutaj:

Biurka polskich pisarzy – Jakub Małecki

 

Dygot

maszynaJak już wspomniałem, moja nowa powieść pojawi się w księgarniach 7 października. Nosi tytuł „Dygot” i liczy 320 stron, a ukaże się nakładem wydawnictwa SQN, z którym od dłuższego czasu radośnie współpracuję na innych literackich płaszczyznach.

W dużym skrócie można powiedzieć, że „Dygot” to wielowątkowa saga rodzinna, osnuta wokół postaci introwertycznego albinosa i jego związku z okaleczoną w pożarze dziewczyną. Akcja powieści rozgrywa się w latach 1938-2004, w niewielkiej wsi Piołunowo na Kujawach i w moim rodzinnym mieście Kole. Jest trochę smutno, trochę fatalnie, trochę krwawo i trochę nostalgicznie. Z różnych względów jest to najważniejsza dla mnie książka, dlatego będzie mi szczególnie miło, jeśli ktokolwiek zechce podzielić się tutaj swoimi wrażeniami po lekturze.

Okładka i oficjalny opis wydawcy już wkrótce.

Wstęp do „Listów niezapomnianych”

Poniżej przeczytać można wstęp, który napisałem do polskiej edycji „Listów niezapomnianych”:

SONY DSC

Szanowni Czytelnicy,

jeszcze niedawno na klasyczne pytanie o to, jaką książkę zabrałbym ze sobą na bezludną wyspę, odpowiedziałbym, że nie mam zielonego pojęcia. Po pracy nad Listami, które trzymacie w dłoniach, już się nie zastanawiam. Wiem, że w dzicz i samotność ruszyłbym, trzymając pod pachą ten niezwykły zbiór stu dwudziestu sześciu najciekawszych i najważniejszych listów, jakie wyszły spod ręki człowieka.

Wszystko, co napisał pomysłodawca książki, Shaun Usher, jest prawdą. Przeglądacie książkę niezwykłą, o czym za chwilę, mam nadzieję, będziecie mieli okazję się przekonać. Listy niezwykłe są jednak nie tylko w lekturze – także przygotowanie ich polskiej edycji było wyzwaniem wyjątkowym. Zazwyczaj podczas pracy nad książką tłumacz przebiera się tylko raz – wdziewa strój danego narratora, a potem, mniej lub bardziej wygodnie, spędza w nim kilkaset stron. W tym wypadku było jednak zupełnie inaczej. Tłumacząc niniejszy zbiór, musiałem przebierać się wiele razy.

Każdy z listów napisany jest innym stylem – niekiedy gwałtownym i chaotycznym, czasem pozbawionym znaków interpunkcyjnych (albo wręcz nimi zasypanym), innym razem chłodnym, naukowym lub starannie wycyzelowanym. Mamy tu listy sprzed kilku wieków, oryginalne podania o pracę, sążniste wyznania największych pisarzy, rozpaczliwe telegramy, zapiski szaleńców i współczesne e-maile. Aby nie utracić ich unikalnego charakteru, każdy musiał zostać przełożony nieco innym językiem.

Podczas pracy nad tą książką byłem więc dzieckiem i starcem, kobietą i mężczyzną, mordercą, prezydentem, niewolnikiem i samobójcą. Byłem Dickensem, Dostojewskim, Einsteinem, królową Elżbietą, Elvisem Presleyem i żoną Churchilla. Niektóre przebrania wydawały się leżeć na mnie dobrze, inne nie pasowały, uwierały, zwisały luźno lub piły pod pachami. Musiałem przecież mówić gwarą, wierszem, staropolszczyzną i fachowymi żargonami; robiłem błędy ortograficzne, przeklinałem, przesadzałem, powtarzałem się, wygłupiałem, bełkotałem i łamałem językowe kalambury. Każdego ranka zasiadałem do pracy z obawą, że w którymś z tych kolejnych przebrań w końcu się uduszę. Nigdy jednak podczas pracy translatorskiej nad żadną książką nie czułem tak wielkiej satysfakcji z tego, co robię.

Tłumacząc Listy, dziwiłem się, zachwycałem, śmiałem i byłem bliski płaczu, ale przede wszystkim odnosiłem wrażenie, że w tej małej kapsule z papieru odbywam fascynującą podróż przez wszystko, co w historii ludzkości najważniejsze.

Mam nadzieję, że podczas lektury będziecie bawić się równie dobrze.

Jakub Małecki

PS. Czytając Listy, byłem pod takim wrażeniem odwagi niektórych korespondentów, że sam postanowiłem napisać do mojego ulubionego żyjącego pisarza. Być może na próżno łudzę się, że w skrzynce pocztowej znajdę w końcu wyczekiwaną kopertę zza oceanu, ale przecież 11-letnia Grace Bedell, która w 1860 roku napisała do przyszłego prezydenta, Abrahama Lincolna, z poradą, aby ten przed wyborami zapuścił sobie wąsy, szanse na otrzymanie odpowiedzi miała jeszcze mniejsze.